“Wystarczy tylko, że wezmę i cały ten ból znika, a wraz z nim wszystko co złe. Tak mi się przynajmniej zdawało. Wzięłam…ból zniknął na chwilę, całą resztę straciłam na zawsze”…
Wpada nowe wezwanie.
“Leży na cmentarzu i wygląda jakby nie żyła”
No cóż… zważywszy na miejsce zdarzenia to właściwie wszystko się zgadza 😉
Zgłaszająca to starsza pani, która boi się podejść bliżej. Nie ma co się dziwić bo miejsce jest ustronne- to stary cmentarz w jednej z dzielnic Gdańska. I choć pora jest wczesna – świeżo po pierwszej kawie , starsza pani zwyczajnie boi się, że może ją spotkać nieprzyjemna przygoda.
Lecimy.
Wakacje przeniosły ruch samochodowy na drogi prowadzące głównie w kierunku plaży, i ulice które zwykle tętnią życiem teraz są prawie puste. Po kilku minutach jesteśmy na miejscu.
Zostawiam karetkę przy cmentarnej bramie. Zabawne jak wiele miejsc można odwiedzić w czasie jednego dyżuru. Wysokie drzewa otaczające bramy cmentarza dają cień i odgradzają od ulicy tych, którzy zażywają tu wiecznego odpoczynku.
Rozglądamy się.
Na pozór wydaje się, że żaden z tutejszych mieszkańców nie opuścił swojej parceli ;)))
A jednak. Na końcu alejki, za grobem, na którym widać świeże lilie ktoś leży.
–To będzie łatwy wyjazd- obudzimy delikwenta i wracamy do bazy na śniadanie – przelatuje mi przez głowę.
Gdy podchodzimy bliżej okazuje się, że to bardzo młoda kobieta. Leży na plecach, ma wymownie rozłożone szeroko ręce. Jest zupełnie sina. Nawet głęboki cień, który pada w tym miejscu nie jest w stanie ukryć jej ust w kolorze śliwki węgierki i szarej twarzy.
Źle to wygląda .
Nie otwieram nawet plecaka tylko klękam i odchylam jej głowę do tyłu. Raz, dwa, trzy…
W trakcie 10 sekund ledwie wyczuwam jeden płytki oddech. Wygląda to jakby ktoś położył jej na piersi chodnikową płytę, która nie pozwala klatce piersiowej pracować prawidłowo.
? Jak ocenić oddech i szybko zbadać poszkodowanego ? Pisałem o tym więcej tutaj
Czuję jak moje myśli napędza wyrzut adrenaliny
“Młoda osoba + miejsce publiczne + szczątkowy oddech = ostre zatrucie, możliwa próba “S”
Unoszę palcami jej powieki i świecę latarka w oczy.
“Czy te oczy mogą kłamać?…” Nie, nie mogą.
Jej oczy zdradzają wszystko. Wąskie jak szpilki źrenice wskazują na zatrucie opioidami (silne leki p- bólowe, w większej dawce dają śpiączkę i depresje oddechową- pacjent zapomina o oddychaniu i umiera we śnie)
Pracujemy.
Ręce działają ja automat. Te same ruchy powtarzane setki razy rozkręcają ratowanie przez duże R.
Worek do wentylacji, filtr, maska – montuję taki zestaw i przykładem do jej twarzy. Wentyluję. Klatka piersiowa idzie w górę.
Teraz wkłucie. Najlepiej duże. Poszło.
Mój partner wraca do karetki po dodatkowy sprzęt.
Ja nabieram lek, który ma odwrócić działanie narkotyku. Przezroczysty płyn szybko przemieszcza się przez wenflon do żyły.
“Popycham” go jeszcze bolusem soli fizjologicznej.
Bingo!
Prawie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki kobieta zaczyna oddychać mocniej i miarowo. Zdejmuję maskę do wentylacji z jej twarzy, która stopniowo zaczyna nabierać żywych kolorów.
Teraz dopiero widzę jaka jest młoda. Raczej nie ma dwudziestu lat.
Po chwili otwiera oczy i dosłownie podrywa się z ziemi. (to normalna reakcja na odtrutkę, którą dostała)
Kończymy podstawowe badanie i kierujemy się w stronę karetki.
Jedziemy do szpitala- odtrutka działa krócej niż narkotyk, i taki stan może się powtórzyć. Młoda kobieta wymaga dalszej obserwacji w kontrolowanych warunkach.
Po drodze trochę rozmawiamy. Właściwie to ona mówi, ja staram się tylko być. Historia jej uzależnienia jest długa. Podobnych opowieści słyszałem już wiele. Bardzo często powtarza się w nich chronologiczny schemat.
Zaczyna się zawsze podobnie- niewinnie. Czasem to pokusa nowych doznań, innym razem chęć przynależności do jakiejś grupy, a jeszcze kiedy indziej szukanie chemicznego szczęścia. Często też narkotyki to sposób na łagodzenie bólu. Bólu fizycznego, ale też tego drugiego- gdy urazu nie widać gołym okiem. Dalej jest droga przez zatracenie, gdy uzależnienie stopniowo, kawałek po kawałku odziera z dotychczasowego życia. Na końcu jest upadek.
Ta mała przestrzeń przedziału medycznego karetki pełna jest takich historii. Ciche, podskórne szepty tylko czekają na swoją okazję. Wystarczy, że otworzysz szufladę z lekami, albo schowek na płyny do dezynfekcji a setki krótkich wycinków ludzkiego życia dosłownie wylewają się na zewnątrz. Gdyby tylko karetki potrafiły mówić. Nie potrafią…za to ludzie już tak, i bardzo tego potrzebują. Szczególnie dzieci i młodzież.
Kto wie- może część z tych historii nigdy by się nie wydarzyła, gdyby tylko ktoś zechciał usłyszeć je wcześniej.
“Wystarczy tylko, że wezmę i cały ten ból znika…”
Czy ktoś jeszcze słyszy tu wołanie o pomoc ?
! Statystyki mówią, że ok. 10 proc. młodzieży zażywa/zażywało leki bez wskazań lekarskich w celu wywołania u siebie określonego stanu (np. uspokojenia się czy pobudzenia).
! narkotyki przyjmowane w młodym wieku są szczególnie niebezpieczne dla zdrowia psychicznego.
#PisaneNaSygne
#story
#zdrowie
Dane statystyczne z Europejski raport narkotykowy, NAJWAŻNIEJSZE KWESTIE, Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii, 2020