Omdlenie nie jedno ma imię, ale pierwsza pomoc jest zawsze uniwersalna. Sprawna #pierwszapomoc na miejscu zdarzenia potrafi skutecznie przegonić Kostuchę. Uda się to nawet tam, gdzie pacjent już jedną nogą stoi po drugiej stronie. I to bez udziału żadnego “czary mary” Wystarczą proste, ale skuteczne techniki ratowania. To właśnie w nich ukryta jest siła pierwszej pomocy.
Dlaczego ludzie boją się udzielać pierwszej pomocy?
W Ludziach wciąż ukryte jest przekonanie, że aby uratować pacjenta potrzeba ogromu specjalistycznej wiedzy, sprzętu medycznego, a już najlepiej to trzeba być doktorem Wiktorem z serialu Na Sygnale 😉
W efekcie często całkowicie rezygnują z działania w obawie, że nie dadzą sobie rady. Od dawna prowadzę kursy pierwszej pomocy w Gdańsku i okolicach i widziałem takie sytuacje wiele razy. Czasami kursanci mówią o tym wprost na moich szkoleniach.
Mity o udzielaniu pierwszej pomocy
Jest też druga strona tego medalu, na której widać jak na dłoni jaką szkodę wyrządziły mity i fałszywe przekonania odnośnie udzielania pierwszej pomocy. Spokojnie- z nimi także rozprawię się w swoim czasie.
Wiele razy widziałem jak w dobrej wierze ludzie stosowali stare i niesprawdzone metody działania. W efekcie zamiast pomagać pacjentowi jeszcze bardziej podstawiali mu nogę. Pamiętam też takie zdarzenia, w których to nieprawidłowe działania zamieniły się niemal w gwóźdź do trumny.
I choć ja sam często powtarzam, że najlepsza pierwsza pomoc to ta, której udzielisz; to jednak warto zrobić to dobrze. W końcu nigdy nie wiadomo kiedy to Ty będziesz poszkodowanym. Na jakiego ratownika chcesz wtedy trafić. Odpowiedź nasuwa się sama. Na dobrego. Ty też sam/a stań się takim dobrym ratownikiem. Karma, czy jakkolwiek to nazwać, wraca!
Pisano na sygnale – pierwsza pomoc w Święto Zmarłych
Historia, którą dziś opowiem wydarzyła się w czasie obchodów Święta Zmarłych. W dzień, gdy odwiedzamy cmentarze pielęgnując pamięć o naszych bliskich. Tym razem mało brakowało, aby kolejny człowiek wpisał się na listę wszystkich świętych.
Wezwanie na przystanek autobusowy w pobliżu dużego cmentarza. Treść zgłoszenia mówi o tym, że pacjentem jest mężczyzna około 60 lat, który zasłabł na przystanku.
Ruch uliczny jest spory, no ale jest 1 listopada więc to nie dziwi. Musimy przyspieszyć dotarcie do pacjenta.
Odpalam ratowniczą dyskotekę i powoli ale skutecznie przeciskamy się przez zakorkowane ulice. Jesteśmy kawałek od miejsca zdarzenia gdy na służbowy tablet wpada informacja, że pacjent osunął się na ziemię, jest blady, nie można go obudzić.
Taka aktualizacja jest dla ekipy karetki na wagę złota. Dlatego jeśli jesteś świadkiem zdarzenia i stan Twojego pacjenta zmienił się istotnie to zawsze wykonaj kolejny telefon do dyspozytora medycznego i powiedz co się zmieniło. Jest to szczególnie ważne gdy stan pacjenta pogorszył się. Dokładnie tak, jak w naszym zdarzeniu. Miej też z tyłu głowy, czym jest złota godzina w ratownictwie medycznym – w końcu od Ciebie wiele w tym momencie zależy!
Kolejny próbuje zasilić grono wszystkich świętych
„Kolejny próbuje zasilić grono wszystkich świętych” przelatuje mi przez głowę w momencie, gdy przez szybę karetki mogę dojrzeć pierwsze alejki z krzyżami. Czarny ratowniczy humor… gdyby nie on, pogotowiarskie życie nie miałoby już tej soczystej czerwonej barwy. Czasem zastanawiam się co myśleliby o nas ludzie, gdyby mogli nas posłuchać. Ktoś mógłby rzec “Co za zwyrole” lub coś w tym stylu.
Nasza praca wiąże się z dużym obciążeniem psychicznym, a odrobina humoru pomaga nam rozładować napięcie. Nie sądzisz, że to dobra forma na odreagowanie? Ja myślę, że jedna z lepszych. Emocji można się pozbyć, albo udawać, że ich nie ma. To znakomity sposób aby zrobić sobie krzywdę. Widziałem takich ludzi w mojej pracy. To zawsze był smutny widok.
Na miejscu zebrał się już tłumy gapiów. Dalej nie przejedziemy. Zresztą szkoda czasu, szybciej będzie jeśli pójdziemy pieszo. Twarze ludzi oglądane przez szybę karetki są przygaszone i smutne.
W taki dzień jak dziś… no cóż. Myślę, że nasz widok także nie budzi w nich dobrych skojarzeń. Dla niektórych jesteśmy częścią wspomnienia życia, które zostało przerwane. Wszyscy oni przyszli na cmentarz aby kogoś odwiedzić. Kogoś kogo stracili. Czasem zbyt szybko, zawsze nie w porę. Ten smutek widać w ich oczach, a może tylko mi się to wydaje… W tym roku pożegnałem kolegę i koleżankę, z którymi pracowałem w tym samym pogotowiu. Oboje poniżej 40 lat. Życie bywa bardzo przewrotne, ale to temat na inną historię.
Łapię za ratowniczy plecak, kolega wyciąga nosze.
Szybkim krokiem idziemy w kierunku machających do nas rąk świadków zdarzenia.
Mężczyzna leży oparty plecami o szybę przystanku.
–Jest blady jak trup- dosłownie. Takie skojarzenie w sąsiedztwie cmentarza nie zwiastuje pozytywnego zakończenia tej akcji.
Co gorsza- jego głowa w tej pozycji zwisa bezwładnie. Brodę ma przygiętą do klatki piersiowej. W tym ułożeniu nawet zdrowemu trudno jest oddychać, a co dopiero człowiekowi który stracił przytomność i nie ma naturalnych odruchów obronnych. Zapamiętaj ten obrazek! Jeśli będziesz świadkiem omdlenia postaraj się uniknąć takiego ułożenia u poszkodowanego!
Pierwsza pomoc pod cmentarzem? Cudownie..
Jednym ruchem kładę go na bok. Lekko odchylam jego czoło do tyłu i sprawdzam oddech. Pozycja bezpieczna zawsze się przydaje. Szykuje się reanimacja przed główną bramą cmentarza- cudownie…
Jeden, dwa , trzy… doliczam do 10. Mój pacjent jednak oddycha. Jego klatka piersiowa unosi się leniwie, ale jednak unosi.
Pogoda nie rozpieszcza. Krople deszczu spadające z nieba stają się coraz bardziej gęste.
Nie ma sensu działać dalej w tym deszczu. Przekładamy go na nosze- reszta badania odbędzie się w szpitalu.
Bardzo niskie ciśnienie – aparat pokazuje 75/50 Pozostałe parametry są lepsze. Nawet wykres EKG nie straszy zawałem.
Przez duży wenflon toczymy ciepłe płyny i pacjent powoli wraca do żywych. Przy naciskaniu na mostek otwiera oczy, a po chwili odpowiada nawet pojedyncze słowa.
Gdy tak działamy ktoś puka w okno boczne karetki.
Znając moje szczęście- gdzieś obok leży następny w kolejce do ratowania. Prawo serii.
Uchylam okno. Za nim ukazują się dwie starsze Panie. Najpewniej chcą sobie zmierzyć ciśnienie. Szkoda przecież przepuścić takiej okazji na szybkie badanie 😉
–Panowie myśmy widziały co się stało. Ten pan stał na przystanku, był blady i ciężko oddychał. Usiadł na przystanku. Sąsiadka też na serce choruje- to „psiknęła” mu dwa razy lekarstwo pod język
–Uhmmm… no a mogę zobaczyć to lekarstwo? -pytam
Kobieta podaje mi do ręki mały pojemnik wielkości odświeżacza do ust. Nitrogliceryna. – Lek silnie obniżający ciśnienie tętnicze. Na dodatek jest przeterminowany. Dwie dawki tego ustrojstwa nawet mnie ścięły by z nóg.
Dziękuję i zwracam im uwagę, że nie podajemy swoich leków innemu człowiekowi. (szczególnie pół roku po terminie ważności) Nie dostrzegam w ich oczach zrozumienia… samo życie. Chciały dobrze, ale w tech chwili nie mam czasu na dłuższe tłumaczenie.
Zamykam drzwi i siadam za kółko. Powoli przeciskamy się w stronę wyjazdu. Szyby karetki zdążyły mocno zaparować. Opuszczam je.
Kierowcy Uberów wszelakich firm ustawili się już w dużym korku w czasie naszych działań. Część z ich pasażerów wysiada w pośpiechu i idzie dalej pieszo.
Wstrzymany na chwilę dywan utkany z tłumu ponownie napiera w kierunku cmentarza. Szeleszczą płaszcze przeciwdeszczowe i otwarte parasole. Szum, szarość, pośpiech.
Obok stoiska z kwiatami ktoś upuszcza glinianą donice, która ląduje na chodniku. Głuchy huk uderzenia niesie się w powietrzu.
Tylko deszcz pada niespiesznie w dzień Wszystkich Świętych. A to ludzie mieli dziś trochę zwolnić.
c’est la vie
Pisane Na Sygnale
Piotr Zabielski
Czy domyślasz się jakie powinno być prawidłowe postępowanie z tym pacjentem?
Daj znać w komentarzu!
Jeśli ten wpis był dla Ciebie przydatny to podziel się opinią. Będzie mi miło.
https://g.page/r/CWK7lb-cOGyQEBM/review
#PisaneNaSygnale
#ratownik
#story
Przeczytaj: